W tym rokuobchodzimy 100-lecie Bitwy Warszawskiej, nazywanej również Cudem nad Wisłą, która – ze znaczną pomocą Węgier – przyczyniła się do tego, że Polska zachowała swoją niepodległość i przekreśliła plany rozprzestrzenienia komunizmu na Europę Zachodnią.
Latem 1920 r. wojsku polskiemu groził całkowity brak amunicji, której tylko niewielkie ilości produkowano w kraju. Do Polski nie docierały transporty broni z Francji, gdyż na skutek działania propagandy bolszewickiej i III Międzynarodówki zostały zablokowane drogi dowozu przez Wolne Miasto Gdańsk, Niemcy, Czechosłowację i Austrię. Broń francuska docierała jedynie przez Węgry. Władze węgierskie przyjęły na siebie rolę pośrednika i wystawiały fikcyjne listy przewozowe na transporty kierowane rzekomo na Węgry lub do Rumunii. W ten sposób omijane były blokady organizowane przez państwa wrogie Rzeczypospolitej oraz międzynarodowy ruch robotniczy.
Generał Kazimierz Sosnkowski 5 lipca 1920 r., na posiedzeniu Rady Obrony Państwa, przedstawił informację o stanie amunicji, jaką dysponowało wojsko polskie. Według prognoz stan amunicji mógł ulec wyczerpaniu około 14 sierpnia 1920 r.
I oto 8 lipca1920 r. węgierski Minister Honwedów (Obrony Narodowej) gen. dyw. István Sréter nakazał przekazać Polsce w trybie natychmiastowym cały zapas amunicji armii węgierskiej i zarządził, by przez następne dwa tygodnie fabryka amunicji Manfreda Weissa na Csepelpracowała wyłącznie na potrzeby Polski. Transportyz 21- 22 mln naboi z fabryki Csepeldotarły (przez Rumunię i Pokucie, Lwów, Kraków i Częstochowę) do Skierniewic 12 sierpnia 1920 r. Miało to niewątpliwy wpływ na wynik bitwy pod Warszawą.
Węgry już po raz trzeci od 1918 r. udzieliły Polsce pomocy w zakresie dostaw amunicji karabinowej i artyleryjskiej oraz innych materiałów wojennych. Pierwszy transport amunicji do Polski dotarł już w listopadzie 1918 r., gdy ze składów amunicji wojska węgierskiego w Koszycach przewieziono nieznaną ilość amunicji karabinowej. Dzięki temu nie zabrakło jej w walkach z Ukraińcami na terenie Galicji, a obrona Lwowa mogła być prowadzona z sukcesem. Drugi raz Węgry nam pomogły19 marca 1919 r. kiedy to przetransportowały do Polski materiały wojenne rozbrojonej na swoim terytorium niemieckiejarmii marszałka polnego von Mackensena oraz 20 tys. amunicji artyleryjskiej i 20 mln karabinów własnej produkcji. Tym samym Węgry wsparły armię polską, która w czasie odwrotu z Kijowautraciła część składów amunicyjnych, a intensywne walki spowodowały, iż zapas amunicji osiągnął stan krytyczny. Zdarzało się, że żołnierze szli do boju, rozporządzając tylko 10–15 nabojami.
Dlaczego Węgry popierały Polskę w latach 1918–1920? Głównie z tego powodu, że rok wcześniej (od 19 marca do 1 sierpnia 1919 r.) same doświadczyły konsekwencji rewolucji bolszewickiej (Węgierskiej Republiki Rad) i rozumiały grozę bolszewickiego zagrożenia. Węgry słusznie przewidywały, że Armia Czerwona po zwycięstwie nad wojskiem polskim ponownie wkroczy na Węgry. Władze Węgier liczyły też, że w zamian za udzielenie Polsce zbrojnej pomocy uzyskają zgodę Ententy dla korekty swych granic. W tej sprawie od kwietnia do początku października 1920 r. prowadzone były tajne rokowania w Paryżu. Ponadtowielkie zamówienia wojenne Polski (płaciliśmy za nie węglem)miały istotny wpływ na ożywienie gospodarki węgierskiej, w tym przede wszystkim ograniczenie bezrobocia w Budapeszcie.
Pojawił się już trzeci wykład naszej konferencji poświęconej wojnie polsko-bolszewickiej, a równo 100 lat temu…
12 sierpnia 1920 r. dotarły do Skierniewic (przez Rumunię i Pokucie, Lwów, Kraków i Częstochowę) transporty z 21- 22 mln naboi z węgierskiej fabryki amunicji Csepel. Od 8 lipca przez dwa tygodnie fabryka Csepel pracowała wyłącznie na potrzeby Polski. Miało to niewątpliwy wpływ na wynik bitwy